czwartek, 9 lipca 2015

Moje wychowawcze porażki

Witamy ponownie! Obecnie jesteśmy na wakacjach nad Bałtykiem a że pogoda dopisywała to nie było czasu na pisanie postów. Urlop to urlop i trzeba się oderwać od rzeczywistości na parę chwil. To właśnie tutaj uwidoczniły się dla mnie błędy, które dotąd popełniłam wychowując Oliwkę.
Błąd nr 1: Pozwoliłam jej jeść poza fotelikiem do karmienia. Choć było to już bardzo dawno temu skutki odczuwalne są do dziś. Jak nauczyła się wstawać na krześle i wyłazić z pasów - uległam.  W końcu ważne że dzieciak jadł... Owszem jadła jak była czymś zajęta, ale oduczyła się że ma swoje miejsce a jedzenie było wszędzie. Teraz kiedy rusza się już sprawnie, nie usiedzi ani minuty. Można sobie tylko wyobrażać jak wygląda obecnie posiłek. Istna zabawa w berka. Trafia mnie szlag jak wchodzę z nią do knajpy i nie dość że nie chce siedzieć, wypluwa na siebie jedzenie to jeszcze robi bałagan gdzie się da.
Błąd nr 2: Pozwolenie osobom trzecim wpływać na decyzje związane z dzieckiem. Mam tu na myśli np. moją mamę. Owszem złota kobieta i daje mnóstwo dobrych i potrzebnych rad. Jednak należy kierować się dewizą że matka wie najlepiej i jej zdanie jest najważniejsze. Tutaj właśnie ona winna jest wyciągania Oliwki z fotelika - bo na kolanach zje lepiej i chętniej. Może i było tak w wieku 12 miesięcy, ale nie jak ma prawie dwa latka i nic nie robi sobie z obowiązujących zasad.
Błąd nr 3: Łóżeczko! Nie nauczyłam jej spać we własnym łóżeczku -  teraz ponosimy tego konsekwencje. Mała przewala się po łóżku całą noc, musi kogoś przy sobie mieć do zasypiania, bo nie potrafi samodzielnie. Zdarza się że usypianie zwłaszcza w dzień  trwa godzinami, co jest uciążliwe i daje poczucie straty czasu.
Wnioski: Konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja w działaniu! Jesteśmy w stanie nauczyć dziecko wszystkiego o ile będziemy dostatecznie cierpliwi i konsekwentni. Często matki ulegają maluchom w myśl własnej wygody. A to tylko pozorny i chwilowy komfort, który po pewnym czasie odbije nam się czkawką. Tak jak trzymanie dziecka w łóżku zamiast odkładania po karmieniu, co w rezultacie wydłuża nieprzespane,   niewygodne noce.
Inwestujmy w foteliki, wózki, bujaki w których zamontowano pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa. Są bezpieczne i gwarantują że dziecko z nich nie ucieknie.
Pozytywne jest to, że dzieci są rożne i niektóre na prawdę skore do współpracy. Mam nadzieję, że taki właśnie  będzie Kacper, bo jeżeli wyrośnie na takiego urwiska jak Oliwia to chyba oszaleję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz