poniedziałek, 13 lipca 2015

Alergie pokarmowe

Wszelakie alergie są zmorą dzisiejszych czasów. Co rusz natykamy się na alergeny wywołujące katary, kaszel, wysypki i inne patologiczne reakcje organizmu. Dziś zajmę się alergią pokarmową u niemowląt. Jak sama nazwa wskazuje czynnikim szkodliwym jest pożywienie. Zarówno podawane bezpośrednio lub jego składniki zawarte w mleku matki. Oboje moich dzieci dotyka ten problem chociaż muszę przyznać, że u Oliwii, jak to mówią - mija z wiekiem. Karmiąc pierwsze dziecko nie zdawałam sobie sprawy, że nasze problemy takie jak : wyginanie się i płacz podczas jedzenia są wynikiem alergii pokarmowej. Wydawało mi się że mała ma kolki, nie potrafi ssać i łyka powietrze dlatego analogicznie boli ją brzuch i się wykreca. Dopiero zmiany skórne skłoniły mnie do głębszej refleksji. Pojawiały sie w różnych miejscach i w różnych ilościach. Jednak z czasem zaobserwowaliśmy pewne prawidłowości - czerwone,błyszczące plamy na policzkach, suche, chropowate, żółte krostki na przedramieniach i piszczelach oraz sporadyczne suche zmiany na innych częściach ciała. 

http://zdrowie-kobiety.pl/forum/index.php?action=printpage;topic=30.0

U pediatry usłyszałam że mam ograniczyć spożywanie nabiału i powinno się poprawić. Pierwsza reakcja lekarzy to podejrzenie skazy białkowej, która z czasem zanika. Dermatolog stwierdził, iż mała ma AZS (Atopowe Zapalenie Skóry), ale jego łagodną postać. Przy ciężkim AZS-ie dzieci drapią się, są niepsokojne, często trzeba używać maści steroidowych. Natomiast u Oliwki zmiany na skórze zaostrzały się po konkretnych pokarmach. Do teraz zdarza się że pojawią się suche ręce lub plama na policzku. Co ją głównie uczula? Chemia zawarta w warzywach! Oliwka lubi jeść surowe warzywa, niestety zimą gdy są one bardzo sztuczne od razu można zobaczyć to na jej skórze. Pomidory, ogórki, papryka - główni winowajcy. Na wiosnę wszystko przeszło jak ręką odjął, ale znów nie można przedobrzyć z jogurtami i serkami dla dzieci. Był okres w którym namiętnie wcinała " Bakusie", też odbiło się to na jej twarzy. Nigdy nie wiadomo jak uprawiane były warzywa i owoce, o ile nie bierzemy ich z własnego ogórdka nie możemy być pewni że coś nie zaszkodzi.
Z Kacperkiem sytuacja od razu była inna. Po miesiącu zaobserwowałam jakby trądzik na twarzy. Miał mnóstwo czerownych krost, a później suche miejsca za i nad uszami. Ogólnie miał bardzo suchą skrórę i sporą ciemieniuchę. Od razu poszliśmy do dermatologa, który stwierdził skazę białkową. Owszem podejrzewałam to samo, jednak położna środowiskowa mówiła że jest zbyt wcześnie na takie diagnozy a ja powinnam jeść wszystko. Od prawie pięciu miesięcy trzymam dietę. Nabiał był moją ulubioną częścią pożywienia, ale dla dziecka trzeba się poświęcić. Poprawa była widoczna niemal od razu. Oczywiście lekarka mówiła że te objawy miną z czasem, a ja nie mogę całkowicie rezygnować z mlecznych rzeczy, bo organizm dziecka powinien się nauczyć tolerować też mleko. Tyle że dzieci ze skazą i podejrzeniem AZS muszą być obserowane cały czas. Dziś dobrze przyswoi pomidora jutro już nie. Do 3 roku życia mam nie podawać Kacprowi mleka krowiego, czekolady i jej pochodnych, chcąc podać mleko zastępcze - do roku na receptę ( Bebilon Pepti lub Nutramigen). Później powinno się ułożyć. Już teraz widzę poprawę, ponieważ będąć na wczasach sporo sobie pofolgowałam z dietą. Lody, gofry, ciasta itp. a twarz małego bez zmian.
Mając przed sobą niemowle młoda matka analizuje każdą kropkę, krostkę na ciele i zastanawia się skąd to się wzięło. Kiedy zmiany się nasilają warto od razu skorzystać z pomocy specjalisty, oszczędzi to naszych nerwów i skróci dyskomfort dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz