piątek, 1 kwietnia 2016

Idzie wiosna !!

"Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty!"

Znowu zaginęliśmy na parę dni. Otóż winić za to można złośliwość rzeczy martwych a mianowicie brak internetu. Jednakże byłoby to zbyt łatwe a historia jest dłuższa i sięga Świąt Wielkanocnych.
Wielkanocny weekend przeminął nam szybko, miło i spokojnie a przede wszystkim bez dostępu do sieci. Jak twierdzi głowa rodziny - Kacper wyrwał kabel:) W każdym bądź razie nie wiem kto, nie wiem jak, ale neta nie było 3 dni. Natomiast po świętach pojawiły się standardowe, chorobowe niedogodności i można rzec witajcie noce nieprzespane...
Świąteczny profesor:)
Na szczęście sytuacja zdaje się stabilizować. W związku z nadejściem wiosny, którą czuć już w powietrzu jest też przypływ dobrej energii. Dzieje się u nas jak zawsze... Mamy pewne sukcesy na nocnikowym polu Kacperka. Parokrotnie udało nam się zrobić kupkę, jednak o komunikacji nie może być mowy. Jak pamiętam 8 miesięczną Oliwię przeglądającą książki na kibelku wpadam w nostalgię. Jakie to było mądre, rozumne dziecko... A mamusi syneczek jakby się z innej galaktyki urwał. Mówię, tłumaczę, pokazuję i ciągle odnoszę wrażenie że nic do tego malucha nie dociera. Owszem jest ciekawski, wszędzie chce zajrzeć, ale nadal komunikujemy się w obcym języku. Ja swoje, Kacper swoje... Chociaż można z tej mowy wyseparować jedno "słowo" - na pytania: "Chcesz mleczko/cyci? albo "Robisz kupkę?" odpowiada z powalających uśmiechem: "DIT" :):) Dit musi oznaczać w jego języku "TAK" ! Nie, nie, nie myślę że jest jakiś zacofany czy coś w tym stylu. Mówi pojedyncze słowa jak : "mama, tata, baba, da", ale wyraźnie widać jak różni się rozwój chłopca i dziewczynki. Bardzo ciekawe doświadczenie i miło jest mieć możliwość towarzyszyć całemu procesowi. 


Całe szczęście zrobiło się cieplej i można w końcu poszaleć na dworze. Oliwia nie odpuszcza wycieczek na plac zabaw, czasem nawet dwa razy dziennie. Jednak jest coś więcej! Mam w domu przedszkolaka!! Od wtorku Oliwia zasiliła szeregi maluszków! Nie obyło się bez łez, ale o dziwo dopiero na drugi dzień. W każdym bądź razie kiedy ją odbieram jest zadowolona i mówi że jutro też przyjdzie. Cieszę się że udało się w końcu udać do tego przedszkola. W domu nie byłam już w stanie zapewnić jej wystarczających rozrywek, a większość czasu spędzała na uprzykrzaniu życia młodszemu bratu. Teraz ja mogę spokojnie skupić się na wspieraniu rozwoju Kacperka, dłużej odpocząć a Oli w pełni wykorzystać swój potencjał poza domem:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz