sobota, 6 lutego 2016

Sen i zasypianie niemowląt

Wokół snu i zasypiania niemowląt krąży mnóstwo legend i opowieści. Wymyślono całe mnóstwo metod usypiania i uspokajania dzieci. Obecnie na czasie są dwie skrajne:  zostawić dziecko do "wypłakania się" aż samodzielnie uśnie a po drugiej stronie metoda "bez płaczu" Searsów. Choć mam tylko albo aż? dwoje dzieci uważam iż żadna z metod nie jest uniwersalna i skuteczna dla wszystkich dzieci. Na pewno warto poczytać lektury dotyczące usypiania maluchów i wybrać pewne sposoby/ fragmenty które ułatwią Wam życie. Jednak nie ma co liczyć że zastosujecie się do paru punktów i dzidziuś uśnie jak w filmie. Większość zależy od temperamentu i osobowości dziecka a dopiero później istotne stają się pozostałe czynniki. 

 Oliwia należała do dzieci na które nie działało nic...Była najedzona, przebrana, czysta i za nic w świecie nie chciała wieczorem usnąć. Nosiłam ją, śpiewałam, różne cuda a ona oczy zamykała, odkładałam do łóżeczka i po 5 minutach darła się od nowa. Jej rekord to 3:30:) Można było się zamęczyć, zabierałam ją nawet w bujaku ze sobą do łazienki bo terroryzowała krzykiem wszystkich domowników. Przy cycu owszem zasypiała, ale schemat był ten sam - zabrano cyc dziecko wstawało. Niestety jak to bywa przy pierwszym dziecku byłam zbyt poschizowana istotą nocnych karmień, które wpojono mi w klinice. Choć Oli spała to nastawiałam co noc budzik na karmienia. Tym samym dziecko zamiast szybciej nauczyć się przesypiać całe noce budziło się bardzooo długo. Już na świecie pojawił się Kacper a Oliwia nadal budziła się na jedzonko. Na szczęście tylko jeden raz a jak ostatecznie zasnęła to spała mocno. W dzień. jeżeli nie było możliwości wyjścia na dwór i spania w wózku, było noszenie na rękach, aż omdlewały:) do mniej więcej 14 miesiąca...Teraz też zasypia z mamą lub tatą naszczęście samodzielnie. Wieczorem oglądamy i czytamy książki, trochę poopowiada o całym dniu po czym zabiera swoją ukochaną poduszkę, wielkie miśki odwraca się i śpi.

Kacper to zupełnie inna historia. Przede wszystkim nie był i nie jest taki rozdarty... Bardzo długo zasypiał przy cycu, odkładałam go i spał do kolejnego karmienia. Pierwsze dwa miesiące można powiedzieć -  modelowe dziecko jadło i spało. Obecnie w dzień śpi 1-2 razy w wózku na spacerze lub w domu. Mieliśmy już mały przełom kiedy bez protestu w ciągu 10 minut usypiał sam w łóżeczku i w dzień i wieczorem jednak przyszła choroba, strasznie płakał i było mi go szkoda więc wrócił na rączki do mamy.. A jest co nosić bo waży 12 kg! Ogólnie Kacper pod względem spania nie jest problematyczny, wręcz poznaje rytuały i cieszy się kiedy jest zmęczony że już czas się lulać. Także jestem optymistką i mam nadzieję że kiedy skończy się przytulanie do mamy będzie przesypiał samodzielnie nocki we własnym łożu.                   
Wracając do wspomnianych na początku metod usypiania. Nie każde dziecko zaśnie po tzw. "wypłakaniu się - metoda Ferbera", przy Oliwii myślałam że robię coś źle, bądź mam za miękkie serce itp. Jednak teraz kiedy zasięgnęłam więcej informacji, poczytałam fora internetowe okazało się że wiele matek ma te same problemy. Są niemowlęta które chwilę popłaczą za mamą i usypiają, ale i takie co po godzinie nadal będą siedzieć i wyć. Dla mnie jest to sytuacja nie do zniesienia. Co innego marudzące dziecko, okresowo popłakujące a co innego zapłakany, zdenerwowany, osmarkany maluch, który czuje się nagle porzucony a nie wie dlaczego. Po drugiej stronie mamy usypianie bez płaczu. Ostatnio modna jest metoda "Searsów", która właściwe jest całym systemem dotyczącym opieki nad niemowlęciem, pielęgnacji dobrych nawyków, usypianiem, przekazywaniem emocji. Według tej metody należy dziecko przytulać, lulać, śpiewać, zabierać do wspólnego łóżka, karmić itp. aż dziecko uśnie. Owszem jest to naturalne i bardzo "ludzkie" podejście, ale nie każdy z rodziców ma nieograniczony czas czy też jedno dziecko do uśpienia. Ciężko jest się skupić kiedy w duchu odlicza się rzeczy do zrobienia, obowiązki.                                                            Z półśrodków można spróbować metody pani Hogg. Jest to dyplomowana położna z wieloletnią praktyką. Jej sposób na usypianie to odkładanie niemowlęcia do łóżeczka "do skutku", aż uśnie. Kiedy płacze należy dziecko wziąć, uspokoić i ponownie odłożyć. Każdy z rodziców ma swoje sposoby od jeżdżenia samochodem, noszenia, bujania, ubierania czapek, zostawiania do wypłakania się. Grunt żeby dany sposób odpowiadał dziecku i rodzicom. 

Powodzenia w nocnych zmaganiach!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz