piątek, 22 stycznia 2016

Choroby, choroby, choroby

Hejka,





U nas niestety choroby nie mają końca. Oliwia standardowo po tygodniu w żłobku wylądowała u lekarza a z nią Kacper i ja:) Choć już tydzień leczymy przeszło w zapalenie krtani i tchawicy więc czas na inhalacje. Ja powoli wariuje w zamkniętym domu i jak przyjdzie mi w nim pozostać kolejny tydzień to konieczny będzie odwyk na bezludnej wyspie!!

Dobre jest to, że w tygodniu w którym Oli uczęszczała do żłobka odbył się bal karnawałowy i niedługo ukażą się urocze fotki! Również w zeszłym tygodniu udało się nam pójść na pierwsze w życiu ( Oliwii) sanki :)



Jeżeli chodzi o apkę jest niezła. Po pierwszym dniu były wielkie zakwasy, ćwiczenie v- crunch jest dla mnie niewykonalne i mam nadzieję kiedyś zrobić je poprawnie i bez większego wysiłku. Natomiast, co do rezultatów to zobaczymy wkrótce. Uczciwie muszę przyznać że nie wykonałam ostatnie 3 dni ani razu ćwiczeń ze względu na chorobę, ale jutro już wracam na obrany tor. Dla ścisłości ćwiczę co drugi dzień, poziom easy ( łatwy), ale myślę że spokojnie codziennie tj. od poniedziałku do piątku dam radę. Nie ma co rzucać się od razu na głęboką wodę żeby się zbyt szybko nie zniechęcić. 
Z jednego postanowienia noworocznego chyba już teraz zrezygnuję - mam tu na myśli koniec karmienia Kacperka:) W dzień nie karmię go wcale a wieczór nie stanowi dla mnie problemu. Są niedogodności  ( nocne budzenie), ale dam radę to przetrwać. Mały zrezygnuje sam  jak będzie gotowy. Wczoraj w nocy obudził się taki szczęśliwy i uśmiechnięty, aż stwierdziłam że nie będę mu tego jeszcze odbierać:)

1 komentarz:

  1. No tak młody od małego wie co.dobre ;)
    Doskonale rozumiem sytuacje uwiezienia w domu, choc tobie należy się order za wstrzymanie tych wszystkich chorób ;)

    OdpowiedzUsuń